Marzec 2020 okazał się jednym z najciekawszych miesięcy w polskim hip-hopie, zwłaszcza pod względem artystycznym. Swój krążek po kilku miesiącach zapowiedzi wydał duet PRO8L3M, proponując swoim słuchaczom kontynuację kultowego mixtape’u „Art Brut”. Oczekiwania były ogromne, ale konwencja okazała się po prostu zbyt dobra, żeby dało się ją zepsuć i ostatecznie Oskar i Steez dostarczyli swoim odbiorcom znakomity album, który z rozrzewnieniem wspomina dziwaczne czasy dzikiego kapitalizmu w Polsce, a muzycznie odwołuje się do ciekawych inspiracji sięgających na przykład zahaczających o brzmienia retro i tradycyjne sample z klasycznych polskich utworów. Choć twórcom mimo wszystko nie udało się nagrać arcydzieła na miarę pierwszej odsłony, „Art Brut 2” to nadal bardzo dobry i warty sprawdzenia album. Kiedy PRO8L3M wydaje bowiem coś zaledwie dobrego jak na ich bezbłędną dyskografię, na tle reszty polskiej sceny hip-hopowej nadal jest to po prostu bezkonkurencyjny krążek.
Należy jednak uczciwie przyznać, że na scenie obok PRO8L3Mu powrócił ktoś, kto mógł się okazać czarnym koniem wyścigu po najciekawszą premierę marca. Kiedy Ten Typ Mes wypuszczał pierwsze single promujące album jego zespołu Biały Tunel, fani zgodnie twierdzili, że ten zasłużony warszawski raper po prostu postradał zmysły. Autotune, którego od zawsze był przeciwnikiem, niezwykle niszowa produkcja z mnóstwem inspiracji z najlepszej elektroniki, a do tego organiczne wstawki Bartosza Tkacza – to było szalone połączenie w teorii, ale okazało się też szalenie wręcz strawne w praktyce. Ten Typ Mes korzysta z okazji, by sięgnąć tym albumem w swoją przeszłość i rozdrapać kilka starych ran, tworząc przy tym niesamowite linie melodyczne przy użyciu swojego wokalu. Ten album to również liczne, bardzo niebanalne kolaboracje. Ukraińska raperka alyona alyona, warszawski weteran Pezet i żółtodziób Frosti Rege, a wisienką na torcie wydaje się natomiast występ Pauliny Przybysz, która zarapowała swoją zwrotkę, pięknie zaśpiewała i wypowiedziała się bardzo trafnie na temat seksizmu, który od zawsze jest tak naprawdę ogromnym piętnem dla hip-hopu.
Marzec 2020 to również album dwóch bezapelacyjnych legend sceny, którzy po piętnastu latach sformowali na nowo swój duet i dostarczyli słuchaczom „Szkołę 81”. Mowa tutaj oczywiście o Pezecie i Onarze, którzy wspólnie tworzą Płomień 81 i na najnowszym krążku jedynie potwierdzają swoją wielką klasę, a także to, jak rozległe są ich muzyczne zainteresowania. Brzmienia klasyczne, brzmienia nowoczesne, brzmienia bardziej eksperymentalne i niszowe – to wszystko jest na tym albumie. Zdecydowana gratka nie tylko dla zagorzałych fanów, ale i dla tych, którzy z klasycznym rapem nie mieli do tej pory do czynienia.
Projektem niszowym, ale piekielnie interesującym i niezwykle udanym artystycznie były natomiast „Sztuczne kwiaty” rapera Barto’cut12. Album ten uzyskał stosunkowo małą popularność, ale należy uczciwie przyznać, że pod względem produkcji i rapu śmiało może stanąć na podium obok PRO8L3Mu i Białego Tunelu. Eklektyczna produkcja, mądre opowieści snute ze stylem – ten raper za kilka lat ma szansę znaleźć się w ścisłej czołówce polskiej sceny.